SYLWIA ĆWIEK, Kreatywność w cenie….ale czy na pewno?

zdjęcie SylwiaDzisiejszy wpis należy do Sylwii Ćwiek, psychopedagoga kreatywności, socjoterapeutki, trenerki, doświadczonej specjalistki ds. środków UE, w szczególności w prowadzeniu projektów innowacyjnych – testujących.

Od kilku lat obserwuję, że większość firm poszukujących nowych pracowników, jako pożądaną cechę wskazuje kreatywność. Wydaje się, że stała się ona stałym elementem oczekiwań pracodawców, ale czy na pewno o kreatywność chodzi?
W 2003 roku ukończyłam studia magisterskie – psychopedagogikę kreatywności. W tamtym okresie nikt nie wiedział, czym jest kreatywność. Kiedy próbowałam wyjaśnić, co przez 5 lat zgłębiałam i czym jest moja specjalizacja, nie było to prostym zadaniem. Zazwyczaj poszukiwałam uproszczonych form typu psychologia twórczego myślenia lub pedagogika osób twórczych, ale w większości przypadków nie pomagało. Kreatywność nie była w cenie, wręcz się jej bano. Postrzegana jako niezrozumiała nomenklatura słowna dla pracodawców, oświaty i otoczenia.
A jak jest dziś?
Czy faktycznie kreatywność jest w cenie, a firmy są przygotowane na kreatywnych pracowników? Czy są gotowe na zmiany, otwarte na nowe pomysły, nowy sposób myślenia, działania i poszukiwań? W jaki sposób wykorzystują ową kreatywność, której tak bardzo szukają i czy owa „kreatywność” jest tą faktyczną kreatywnością, czy „kreatywne” jest po prostu modne, ale nadal niezrozumiałe?
Postanowiłam rzucić na temat okiem, pod kątem osobowości twórczej, którą charakteryzują trzy podstawowe komponenty bez, których osobowość twórcza ma małą szansę aby zaistnieć. Jestem skłonna twierdzić, że nawet tej szansy w ogóle nie ma, jeśli brakuje któregoś z nich.
Pierwszą cechą jest otwartość, która pozwala na poszukiwania, zadawanie pytań, dostrzeganie problemów i możliwości wprowadzenia ulepszeń, definiowania i redefiniowania problemów. I tu pojawia się pytanie, jak pracodawcy reagują na nowych kreatywnych pracowników, którzy widzą „dziurę w całym”, dużo pytają, interesują się, sprawdzają, podważają, szukają?
Motorem otwartości jest ciekawość i to ona sprawia te wszystkie „problemy”. Grecy nazywali ją darem wątpienia, a Einstein twierdził, że to właśnie stawianie nowych pytań, szukanie możliwości, oglądanie starych problemów w nowym świetle wymaga kreatywności, podkreślał, że sformułowanie problemu jest często ważniejsze niż jego rozwiązanie. W tym kontekście pojawiający się „ciekawski” pracownik, który w sposób naturalny i dla siebie niezauważalny w większym lub mniejszym stopniu zacznie wprowadzać małe lub duże zmiany, poszukiwać nowych sposobów działania w standardowych procedurach, po krótkim czasie zaczyna stanowić zagrożenie dla całego „sztywnego” systemu firmy oraz innych mniej „otwartych” pracowników.
Kolejnym elementem struktury osobowości jest niezależność, która to sprawia, że twórcza jednostka dostrzegając problemy, które ją nurtują zaczyna wprowadzać „nowości”. Siłą rzeczy ma do tego potencjał, aby niezależnie od tego, co mówią inni „konformiści” czy jak działają, dalej poszukiwać nowych rozwiązań. Bez niezależności Kopernik nie odkryłby, że Ziemia jest okrągła – bo cała reszta świata mówiła, że jest odwrotnie. Wpływ społeczny zdecydowanie stał w sprzeczności z podejmowanymi przez niego próbami. Bez niezależności w myśleniu, a co za tym idzie w pewien sposób skłonności do zachowań aspołecznych i niekonwencjonalnych nie poradziłby sobie z oporem i uległby naciskowi społecznemu i naukowemu.
Wreszcie ostatnim elementem układanki jest wytrwałość, która pozwala na osiągnięcie celu, podejmowanie kolejnych prób, podążanie za hipotezą. Ta cecha zdecydowanie jest ulubioną cechą pracodawców, ponieważ charakteryzuje się zdolnością do długotrwałej, wytężonej pracy oraz silną motywacją wewnętrzną. Z moich obserwacji, to właśnie wytrwałość sprawia, że osoby kreatywne pomimo sprawiania innych problemów, są doceniane i „akceptowane” w środowisku pracy.
Z tej perspektywy wydaje mi się, że kreatywność o której piszą pracodawcy poszukując nowych pracowników nie do końca jest tym, czego oczekują. Nowy pracownik w zespole sam w sobie jest już zapowiedzią zmiany, a nowy, kreatywny pracownik zapewne będzie stanowił wyzwanie.
Jestem skłonna zaryzykować stwierdzeniem, że „kreatywność” tak poszukiwana przez większość przedsiębiorców niestety nadal nie jest w cenie i często powinna zostać zastąpiona samodzielnością, inteligencją, wytrwałością, czy pomysłowością, bo nieodłącznym elementem kreatywnego jest „nowe” i zmiana, czego nasze firmy, a można powiedzieć że nawet społeczeństwo jednak wciąż się obawia i wielokrotnie interpretuje, jako zagrożenie.
Zdaje się, że coś się powoli zmienia, można powiedzieć, że już widać światło, ale jest to dopiero początek. Te firmy, które wiedzą jak z tą kreatywnością faktycznie jest, zaczynają świadomie wykorzystywać potencjał swoich pracowników, stosować twórcze metody rozwiązywania problemów i stwarzają klimat sprzyjający kreatywności. I mam taką nadzieję, że za kilka lat taki sposób działania stanie się standardem.


Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, coach Poznań, Kreatywność. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz